Po przeczytaniu kolejnych książek z trylogii pt.: Władca Pierścieni stwierdzam, gdyż każdy czytelnik ma prawo do własnej opinii, iż najciekawszą książką spośród pozostałych okazała się część pierwsza pt.: Władca Pierścieni – Bractwo Pierścienia. Opowiada ona o losach i przeżyciach głównych bohaterów, którymi w rzeczywistości są prehistoryczne stwory takie jak: Hobbity, Elfy, Krasnoludy i Czarnoksiężnicy, których zadaniem jest bronić władcę pradawnego pierścienia poszukiwanego przez króla ciemności zwanego SAURONEM. Sauronowi zależy przede wszystkim na zdobyciu pierścienia, którego był dawniej posiadaczem, a tym powodem jest moc zaklęta w tym przedmiocie. Z dawnych legend znajdujących się w pradawnych księgach wywnioskować można, że pierścień ma władzę nad całym światem prehistorycznych istot. Sauron był potężnym władcą MORDORU, krainy ciemności. Pierścień był posłuszny jedynie jemu i jego woli, wiec nic dziwnego, że chciał do niego wrócić. Jakim cudem pierścień wymknął się z jego rąk? To jeszcze dawniejsza historia. Podczas pradawnej bitwy dobra ze złem Sauron został pokonany, a mówiąc prościej zabity. Pierścień dostał się w ręce księcia, który pokonał pana ciemności. Niedługo potem został zabity on sam, a pierścień przepadł bez śladu, znaleziony został przez hobbita imieniem Smigol wiele lat później. Pierścień zawładnął jego umysłem i ciałem. Gdy go stracił opętała go furia gniewu i rozpacz, a pierścień trafił w posiadanie niejakiego Bilbo Baginsa i znalazł się w Shire.
Gdy Bilbo odszedł to jakże ciężkie brzemię przejął jego krewny Frodo Bagins, który był również hobbitem. To jego ochrona była powierzona wcześniej wymienianym postaciom. I tak oto pierścień opuścił Saurona i znalazł się we władaniu Froda. Przedmiot ten mógł zostać zniszczony tylko w jeden sposób, musiał zostać spalony w ogniach góry wulkanicznej Mordoru, do której musiał dotrzeć Frodo. Po drodze hobbit napotyka wiele niemiłych i dość przykrych niespodzianek, a jakich to dowie się ten, kto przeczyta uważnie te książkę. Jestem pełna podziwu i składam ogromne wyrazy uznania dla autora, który jest twórcą tego dzieła. Tylko ktoś o wielkiej wyobraźni i bogatej wiedzy potrafi w tak niezwykle ciekawy sposób przekazać to, czego nie dostrzegamy, na co dzień i co powinno nas mobilizować do działania. Autor stara się, aby uświadomić nam, iż niczego nie osiągniemy, jeśli nie będziemy do tego zawzięcie dążyć, a najlepszym tego przykładem jest Frodo Bagins. Mimo tego, że wiedział o tym jak trudna droga go czeka nie poddawał się tak łatwo, a był mniejszym od nas. Jestem pewna, że ten mały hobbit czuł strach i wątpliwość czy mu się uda czy nie. My czulibyśmy się podobnie. Książka przepełniona jest wątkami o głębokiej treści, dlatego tak mi się podobała. Polecam ją miłośnikom przygód, adrenaliny jak i wielbicielom fantazji oraz prehistorycznych stworzeń, ale również wszystkim miłośnikom książek.
Aleksandra Krupiarz (13 lat)
klubowiczka z DKK w Ostroszowicach