Przejdź do głównej zawartości

A coś tam czytał?


Na kwietniowym spotkaniu rozmawialiśmy o monografii księdza dr Jana Kurdybelskiego pt. Biskup Wincenty Urban 1911-1983.
Wincenty Urban wyświęcony na kapłana we Lwowie w 1936 roku przez 3 lata pracował jako wikariusz i katecheta w Sokolnikach k. Lwowa. Od 1940 roku jako proboszcz w Biłce Szlacheckiej przetrwał 5-letni koszmar wojny. Biskup utrzymywał żywe więzi z biłczanami rzuconymi po wojnie na Opolszczyznę. Ksiądz Jan wspominał, jak to nie jeden raz służył biskupowi samochodem, kiedy odwiedzał dawnych parafian i widział łzy w oczach, które rozpoznawały w odwiedzającym swojego proboszcza z Biłki. 
Ksiądz Jan poznał Wincentego Urbana w 1948 roku najpierw z okna Seminarium Duchowego na Pl. Katedralnym 14, jak codziennie o godz. 6.10 podążał do klasztoru sióstr elżbietanek przy ul. Św. Józefa, gdzie odprawiał  Mszę św. Biskup wykładał historię Kościoła Powszechnego w Seminarium Duchowym. Na wykłady przychodził zawsze kilka minut wcześniej. Mrok, deszcz, mróz, śnieg nie wpływały na jego rytm życia i zajęć. Z takim porządkiem dnia, bez spóźnień, bez dni wolnych pozostał do końca.  
Pracowite studia zaowocowały setkami publikacji, opracowaniami monograficznymi. Wielkim jego dziełem była praca pt. Ostatni etap drogi Kościoła w Polsce przed nowym tysiącleciem  1815-1965.
Głęboka wiedza o dziejach Kościoła, narodu, historii Polski była obecna w kazaniach  Biskupa. Wiedział, że bez znajomości przeszłości nie rozumie się teraźniejszości. Miał głęboką świadomość tragicznych skutków zerwania więzów z własną przeszłością korzeniami własnej kultury, religii, obyczajów. Naród, który te więzi utraci zostanie skreślony z kart historii.  
W styczniu 1951 roku w życiu Kościoła w Polsce na Ziemiach Zachodnich miały miejsce wydarzenia, podczas, których w ciągu jednego dnia władze usunęły administratorów diecezji. Powiało grozą. Następnego dnia po ustanowieniu przez władze nowych rządów  Rektor Seminarium Duchownego ksiądz Józef Marcinkowski na zebraniu powiedział: Uważajcie na prof. Urbana, tam gdzie jest Urban, tam jest sprawa czysta
I takim zapamiętał Go ksiądz Jan. Pisze o Nim: Gwiazda Poranna, jasne światło, ukazujący zawsze czystą stronę wszystkich wydarzeń jakie przewaliły się przez Polskę, w trudnej powojennej rzeczywistości.


Obrona wartości chrześcijańskich, narodowych wymagała męstwa i ofiarnej miłości, ale także rzetelnej wiedzy. Biskup Wincenty Urban kształtował historię Kościoła i Wrocławia przykładem swojego życia i czterdziestoletnią naukową twórczością.
Ostatni raz ksiądz Jan spotkał biskupa na Pl. Katedralnym w 1983 roku. Wspominał: Jak  zwykle przy każdym spotkaniu zapytał: „A coś tam czytał? Odpowiedziałem,  „Ogniem i mieczem” po raz 33. Uśmiechnął się i powiedział - jesteśmy gdzieś blisko. Słowa: „Jesteśmy gdzieś blisko”, były dla mnie bardzo drogie
Śladów biskupa Wincentego Urbana nie zatarł czas, one ciągle pomagają trwać przy wartościach i najpiękniejszych ideałach, zobowiązują do wdzięcznej pamięci, bo pomagają żyć. Dopóki nie umrze ostatni z jego uczniów, w bocznej kaplicy Katedry Wrocławskiej przy płycie nagrobnej biskupa zawsze będą świeże kwiaty, świadectwo wdzięcznej pamięci.
Na spotkaniu ksiądz Jan mówił: Dzisiaj nie śpiewa się pieśni patriotycznych w domach rodzinnych, w szkole, a nawet umilkły one w Kościele. Dzisiaj modlitwa za Ojczyznę, za tych co o nią się troszczą nie jest już potrzebą serca. Zerwana więź z przeszłością sprawia, że nie rozumiemy teraźniejszości i boimy się przyszłości.
W spotkaniu uczestniczyło ok. 20 osób.  Seniorzy z zainteresowaniem pytali księdza Jana skąd w ludziach z Kresów tyle mądrości. Odpowiedzi dopełnił gimnazjalista Michał Biernat: Przecież Polska jak obwarzanek.Wspaniałe Kresy, a w środku dziura.
Zapamiętamy tą lekcje historii i pytanie biskupa Wincentego Urbana: A coś tam czytał? w spotkaniach z bliskimi.

Urszula Bielecka
moderator DKK "Fiszka" 
w Filii nr 23 MBP we Wrocławiu