Na spotkaniu 07.12.2011 r. gościliśmy K. M. Barbarę Leonowicz-Babiak i Zenona Babiaka, autorów książek pt. Zanim zasypie piasek ślad i Z wiarą i nadzieją.
Autorzy przez wiele lat uczestniczyli w życiu Polonii niemieckiej, głównie w Dortmundzie. Książka z Z wiarą i nadzieją, prezentuje mało znane losy Polaków podczas i po II wojnie światowej do chwili: Jedności kontynentu dojrzewającej stopniowo w świadomości na płaszczyźnie politycznej otwierającej perspektywę nadziei.
Na spotkanie przyszło ok. 60 osób. Chcieliśmy dowiedzieć się więcej o naszych bliskich, którzy byli „zesłani na roboty do Niemiec”. W książce nazywani są dipisami. Dipisi - Displacea Persons wg definicji alianckiej z 1944 r. osoby cywilne, które na skutek wojny znalazły się poza krajem, chcąc powrócić do kraju nie mogli tego uczynić bez pomocy. Na roboty jechali ludzie młodzi, zdrowi, wyselekcjonowani. Autorzy pytali ich o najtragiczniejsze i najszczęśliwsze chwile w życiu.
Zdarzało się tak, że rodzice podmieniali dzieci. Jedna z bohaterek mówi: Dowiedziałam się, że rodzice mnie nie kochali. Żyłam na emigracji z imieniem starszej siostry. Bohaterowie przeszli piekło wojny. Poznali z autopsji co znaczy należeć do ludzi podrzędnej kategorii bez praw. Wielu z nich nigdy nie przyjęło obywatelstwa niemieckiego i nie zrzekło się polskiego. Określani jako bezdomni podjęli trud odbudowy Niemiec z ruin. Przyczynili się do rozwoju powojennego przemysłu w Niemczech tak kluczowych gałęzi jak górnictwo, hutnictwo, budownictwo. Nie zapomnieli wyrządzonego im zła, bo tego nie da się zapomnieć, ale też nie obarczają za nie winą innych.
Dipisi odpowiadali chętnie na prośby o pomoc krewnych z Polski w siermiężnych czasach PRL-u. Niemka żona Dipisa za aktywną działalność w Fundacji Św. Jadwigi w dziele pomocy Polakom otrzymała polskie obywatelstwo w Konsulacie RP w Kolonii wręczono jej Polski paszport.
Jednak Dipisi czują się rozżaleni, nadal obowiązują ich wizy przy wjeździe do Polski.
Wojna demoralizuje ludzi. Trud pracy wychowawczej przejął Kościół. Książka Z wiarą i nadzieją jest o Polskiej Misji Katolickiej o Kościele, który tworzyli także ludzie spoza Kościoła. Na okładce fotografia Cyberium zakupionego przez Polskie kobiety dla Kościoła Św. Anny, który wybudowano w 1812 r. przez firmę Hosch dla Polaków w niej zatrudnionych. Był to jedyny Kościół w Dortmundzie nie zbombardowany w czasie wojny. Dortmund bombardowało lotnictwo brytyjskie w którym służyli polscy lotnicy.
Autorzy m.in. piszą o księdzu Janie Kubicy, który organizował dla młodzieży w Dortmundzie obozy harcerskie, posiadał stopień harcmistrza. Opracował harcerskie sprawności religijne.
Na spotkanie przybył jeden z bohaterów książki ksiądz proboszcz Wojciech Tokarz z Parafii Św. Bonifacego we Wrocławiu. Ksiądz W. Tokarz działał w Fundacji Św. Jadwigi, której powołanie odbyło się na gruncie kontaktów członków Wrocławskiego Klubu Inteligencji Katolickiej z grupą Bensberger Kreis z Dortmundu w 1971 r. Autorzy podkreślali: Księża rozdawali siebie ludziom. Mówili jesteśmy biedni, ale nie aż tak, żeby innym nie pomóc.
Autorka w 1994 r. założyła dla poloni niemieckiej „Teatr Rodzin”, była jego reżyserką i autorką sztuk. Teatr spełniał także terapeutyczne zadania. Ludzie darzyli Panią Barbarę zaufaniem. Udzielając im rad kierowała się ich dobrem. Autorka napisała hymn dla poloni niemieckiej. Motto hymnu: Pokój zbratania ludzkich serc myśmy umacniać radzi.
Autorzy są współzałożycielami Dortmundzkiego Stowarzyszenia Krzewienia Tradycji, Kultury i Języka Polskiego. Prawda udowodniona, że utrzymanie języka macierzystego stanowi jeden z najważniejszych elementów kształtowania procesów identyfikacyjnych jednostki ale i wpływa pozytywnie na naukę każdego innego języka.
Oboje nagrodzeni w 2004 r. medalami zasługi Exuli bene de Ecclesia merito za prace na rzecz Kościoła na obczyźnie.
Upływ czasu nie powinien zacierać wspomnień. Autorzy spotkali się z życzliwością bohaterów. Podkreślają: Ich podziękowania to największa nagroda jaka mogła nas spotkać.
Urszula Bielecka
moderator DKK "Fiszka"
MBP we Wrocławiu, Filia nr 23