Przejdź do głównej zawartości

Człowiek – istota zanurzona w czasie

Pamięć i czas to pojęcia ściśle ze sobą powiązane. Jesteśmy zanurzeni w czasie, który nieustannie płynie i za którym nie jesteśmy w stanie nadążyć mimo ciągłego zmagania się z nim i nieustających prób utrzymania się na jego wzburzonej po-wierzchni. Czasem się pogrążamy, zachły-stujemy strumieniami rzeki czasu i musi minąć jakiś czas, abyśmy znów wypłynęli na powierzchnię i mieli chwilę na zaczer-pnięcie tchu przed kolejnym czasowym podtopieniem. Nasze życie jest uzależ-nione od czasu, chociaż na co dzień o tym nie myślimy. Człowiekowi wydaje się, że zawsze będzie tak jak teraz. I chyba nic w tym dziwnego. W końcu funkcjo-nujemy w przestrzeni jakiegoś dzisiaj. Teraz, w tej chwili coś mówimy, robimy, przeżywamy czy widzimy. A ponieważ zazwyczaj czas na goni, więc redukujemy swoje życie do codzienności, bynajmniej nie po to, żeby ją kreować i intensywnie przeżywać, lecz dlatego, że ona nas pochłania, dając dużo prozaicznych zadań do wykonania.
Jeśli jednak popatrzymy na życie swoje i innych z dystansem wówczas okazuje się, że teraźniejszość, chociaż tak intensywnie obecna w naszym działaniu, prawie nie istnieje w świadomości ludzi, czego nie da się powiedzieć o przyszłości ani tym bardziej o przeszłości. Wiesław Myśliwski w wywiadzie udzielonym radiowej Trójce powiedział „Nosimy na sobie brzemię czasu przeszłego. Współczesność jest pojęciem administracyjnym, nie estetycznym”.
I chociaż w swojej najnowszej książce: Ostatnie rozdanie porusza wiele ważkich tematów, czas jest pośród nich najważniejszy, o czym świadczy już tytuł ze słowem „ostatnie”, czyli to, które nastąpiło po wcześniejszych i które kładzie kres następnym. Święty Augustyn w XI księdze Wyznań oddzielił tzw. czas obiektywny od subiektywnego, ujmując go jako twórcze osiągnięcie świadomości człowieka. Myśliwski patrzy podobnie, kiedy mówi, że czas jest naszym odczuwaniem, a na jego treść wpływa osobiste poczucie szczęścia. Zatem te same wydarzenia odmiennie odbierają ludzie szczęśliwi i niespełnieni? Co więc z pamięcią? Przecież jej zadaniem jest obiektywne odtwarzanie faktów? To nieprawdziwy pogląd – mówi autor słowami „Otóż nie radziłbym ufać pamięci, jako że pamięć jest podległa naszej wyobraźni, więc nie może być wyrocznią prawdy o nas”. Czym zatem jest? Dla bohatera książki niewątpliwie obciążeniem, które, gdyby miało wyłącznie wartość dokumentującą jego biografię, stałoby się nieznośne. Zatem dziękujmy Bogu za tę wyobraźnię, która pozwala nam zredukować przeszłość do poziomu umożliwiającego dalsze życie, bowiem „prawda o swoim życiu jest nie do uchwycenia”. Według mnie często także nie do zniesienia. Bohater Myśliwskiego to prosty człowiek. Nikt szczególny, jeden z wielu starszych już ludzi, który dokonuje podsumowań i rozrachunków z własnym życiem, w czym pomaga mu wysłużony notes z nazwiskami oraz adresami bliższych i dalszych znajomych. Ów człowiek, trochę przypominający bohaterów średnio-wiecznych moralitetów, lecz  także mający coś wspólnego z postaciami wykreowanymi przez Franza Kafkę, próbuje przepisać do nowego notesu aktualne adresy osób, z  którymi utrzymuje jakiś kontakt, lecz okazuje się, że dawni, często nieżyjący od lat znajomi, nie pozwalają się tak po prostu usunąć, z różnych względów. Związek żywych i umarłych bywa nierozerwalny, a nasze życie niejeden ma wymiar. Podczas przepisywania notesu bohaterowi – człowiekowi niespokojnemu, nieustabilizowanemu życiowo, który nie potrafi wziąć odpowiedzialności za drugą osobę i ucieka przed miłością – pewne sprawy zaczynają się układać w całość, może niezbyt optymistyczną, ale przynajmniej spójną. Zaczyna mianowicie poszukiwać w swoim życiu stałych wartości, przed którymi wcześniej uciekał, stając się uosobieniem niestałości i ciągłej gotowości do uciekania i porzucania zawodów i ludzi. Tym co nadaje życiu tego człowieka nieco stałości jest – oprócz notesu – Maria (czytaj miłość) oraz (w nieco mniejszym stopniu) matka.
Maria i notes odgrywają istotną rolę w kompozycji tekstu, który, dzięki nim obu, układa się w całość. One stanowią spoiwo. Bez niego powieść zamieniłaby się w zbiór luźnych dygresji. Taka konstrukcja odzwierciedla nasz sposób myślenia. Wszak ludzkie myśli biegną przeważnie w sposób nieuporządkowany od jednego skojarzenia ku drugiemu, co jakiś czas powracając do problemów najbardziej istotnych.
Bohater Myśliwskiego próbuje uporządkować swoje życie. Dlatego opowiada własną historię. Wszak opowiadanie to najstarszy znany ludzkości rodzaj leku na niepokoje i lęki człowiecze. Autor twierdzi, że człowiek musi siebie opowiedzieć. Trudno się z nim nie zgodzić, obserwując ludzi, z których większość mówi o sobie. No cóż, potrzebujemy mieć poczucie osobistej ważności, bez tego stajemy się nikim, a opowieść o nas zapewnia nam trwałość,  szczególnie ta dobrze opowiedziana.
Jednakże żadna historia nie dotyczy wyłącznie życia jednostki. Przez siebie opowiadamy też świat, w którym żyjemy, a ponieważ relacja przekazana innym musi być uporządkowana, zatem staje się ona próbą poszukiwania prawdy o rzeczywistości. Problem w tym, że nikt nie wie, gdzie ona jest ani jak ją znaleźć. Być może to co najważniejsze jest nieprzekazywalne, być może nasze życie nie ma żadnego obiektywnego sensu, być także może, że nigdy nie znajdziemy odpowiedzi na pytania, o co w życiu chodzi, ale mnie pociesza jedno: sensu życia każdy może i powinien szukać sam. To my decydujemy, co w naszym jednostkowym losie stanie się ważne. Na tym polega wolność i myślę, że dobre życie, to takie, którego właściciel umie mądrze nią pokierować. Trochę tak jak powieściowa Maria – osoba nadająca codziennie sens nie tylko własnej, ale także adresata swych listów egzystencji. Czy takie podejście zapewnia nam szczęście? Z pewnością nie, czego dowodzą listy Marii. Ale być może pozwala opanować lęk przed losem towarzyszący zawsze i wszędzie człowiekowi myślącemu.
„Tym nieustającym lękiem napawa nas to, że jesteśmy, a nie jesteśmy w stanie sprostać temu, że jesteśmy. Wielkie to brzemię sam dla siebie człowiek.”

Zuzanna Mróz
klubowiczka z DKK w Bolesławcu