Najprzyjaźniejszą porą roku na wędrówki jest lato, lecz najbardziej klimatycznym czasem – jesień. Światło „działa” tu wtedy inaczej, jest rozproszone i mgliste. Promienie padają pod niskim kątem, malując szczyty pomarańczowymi odcieniami, pozostawiając doliny w rozrzedzonym mroku. Islandczycy i na to mają nazwę: sólstafir – promienie zmierzchowe. Nawet kolory nabierają jakiegoś pierwotnego rysu. Są rzadką mieszanką żółci, czerwieni i fioletu, w wilgotnym powietrzu lub mżawce rozbijają się na dziesiątki tysięcy barwnych odcieni. Na przełomie września i października, gdy trafi się wyjątkowo spokojny dzień, brak sztucznego światła sprawia, że nocne niebo przeraża głębią i pięknem. „Szepty kamieni: historie z opuszczonej Islandii”
Przyroda jest bardzo ważnym elementem w życiu nie tylko Islandczyków, ale również pozostałych mieszkańców nordyckich krajów o czym przekonałyśmy się 16 listopada podczas spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki. Dzikość przyrody, surowość klimatu nie zniechęca Skandynawów do spędzania każdej wolnej chwili na łonie natury. Standardem jest posiadanie chatki w górach. Nie udało nam się rozstrzygnąć czy w poszukiwaniu szczęścia w życiu wystarczy udać się do Danii i zrozumieć istotę hygge, dzięki któremu Duńczycy uważani są za najszczęśliwszych ludzi na świecie? A może lepsze będzie szwedzkie lagom, norweskie friluftsliv czy fińskie kalsarikännit? Najwięcej emocji wzbudził w dyskutantach temperament mieszkańców północy. Ich zdystansowany sposób bycia o którym piszą emigranci czy podróżnicy (Samotny jak Szwed?; Nie taka Szwecja lagom; Finlandia; Szczęśliwy jak łosoś czy Co Finowie mają w głowie?), nie świadczy o braku wrażliwości na potrzeby innych. Wręcz przeciwnie mówi się, iż Skandynawowie są bardzo gościnni. Niestety jak w każdym narodzie są też pewne skazy na wizerunku krajów nordyckich. Uświadomiła nam to książka Wiktorii Michałkiewicz „Kraj nie dla wszystkich. O Szwedzkim nacjonalizmie”. Trudno nam było skonfrontować przeczytane książki z naszymi osobistymi odczuciami, bo jak się okazało tylko jedna z klubowiczek odwiedziła Szwecję i Norwegię. Musiała nam wystarczyć wiedza koleżanki, ta wyczytana z książek, bądź zasłyszana od znajomych czy z różnych mediów.
Jak zawsze dyskusja toczyła się przy ciepłej kawie, herbacie i słodkościach. Tym razem był to okolicznościowy torcik wedlowski sprezentowany przez Dolnośląską Bibliotekę Publiczną z okazji przypadającego w tym roku 15-lecia Dyskusyjnych Klubów Książki na Dolnym Śląsku.DKK Oborniki Śląskie