Przejdź do głównej zawartości

Dymny, Chagall, Tartt i duże dziecko

fot. Klaudia Lutosławska-Nowak
Przyznam, że jak wszystkim dyletantom, mieszkającym z daleka od artystycznego Krakowa - Wiesław Dymny - jawił się bardziej, jako ekscentryczny błazen, niż artysta. Zupełnie nowe spojrzenie na Tę postać rzuca biografia „Dymny: życie z diabłami i aniołami”, Moniki Wąs. Autorka, była w przeszłości częstym gościem Piwnicy. Malarz, rysownik, satyryk, pisarz, scenarzysta filmowy, autor piosenek, skeczy, anegdot i kalamburów. Aktor, szef artystyczny grupy big beatowej „Szwagry”. Artysta tak wielu talentów z dziecinną skłonnością do konfabulacji nie mógł być do końca spełniony. Być może z tego powodu charakterny zawadiaka wywoływał awantury wprawiając w konsternację piwniczną publiczność. Już jako dziecko lubił się bić, wspominają matka i bracia artysty. Mimo to, przez swoją przyjaciółkę Barbarę Nawratowicz, i dwie żony Teresę Hrynkiewicz–Dymną oraz Annę Dymną postrzegany był, jako delikatny, czuły i opiekuńczy. Anna Dymna wspominając męża, za każdym razem dodawała: „Wiesio to takim dużym chłopcem był”. Wojenne dziecko nauczone z konieczności, że wszystko należy zrobić samemu; samodzielnie szył buty, robił meble, malował ściany. Do piwnicy przychodziło się na Dymnego. Dlaczego wszystkie ekscesy uchodziły mu na sucho, a nawet przeciwnie, wywoływały powszechny aplauz i uwielbienie, zostanie do końca tajemnicą jego ekspansywnej osobowości. W relacjach świadków, autorka przytacza kilkakrotnie, że sam mistrz Piotr Skrzynecki, bojąc się jego nieprzewidywalności, zachowywał przed Dymnym ogromny respekt. Odczytana na nowo biografia Dymnego ciągle zaskakuje. Ze zdumieniem przyjęłam fakt, że jest autorem tekstu najbardziej znanych piosenek Ewy Demarczyk - Czarne Anioły oraz Cztery konie Apokalipsy. Chcąc przybliżyć kłodzczanom piwniczne klimaty, dwadzieścia lat temu czyniono próby aby zaprosić do Kłodzka Jacka Wójcickiego. Zamiar się udał, ale nie do końca. Żyjący jeszcze Piotr Skrzynecki odmówił, tłumacząc, że aktor w Piwnicy jest nie zastąpiony. W zamian przyjechała Anna Szałapak - „biały anioł” - tak, o aktorce i piosenkarce mówiła zaprzyjaźniona z nią Agnieszka Osiecka. Swój recital miała w latach 90. w Kłodzku Ewa Demarczyk. Ciekawostką z życia wziętą, dotyczącą Piwnicy, były gościnne występy Ewy Demarczyk w Paryżu. Według naocznego świadka w jednej z paryskich restauracji siedziała Ewa Demarczyk. Musiała mieć za sobą bardzo zły dzień, klnąc jak szewc, wyrażała swoje niezadowolenie. Czy występ się nie udał? Może nie dopisała publiczność? Niewiadomo. Wiemy za to, że jej muzycy robili wszystko co mogli, aby chimeryczną gwiazdę udobruchać. Korzystając z chwili, że jesteśmy w „mieście świateł”, na Montparnasie w słynnym Ulu (La Ruche), we wczesnych latach dwudziestych obok Picassa i całej plejady innych mało jeszcze znanych artystów Ecole de Paris (Szkoły Paryskiej), mieszkał i malował Marc Chagall. Wystawę „Marc Chagall i artyści europejskiej awangardy” oglądać można w Pałacu Królewskim we Wrocławiu do końca sierpnia. Postacie na obrazach Chagalla unoszą się w powietrzu, pełne lekkości, jakby niedorysowane, sprawiają wrażenie baśniowych i ulotnych. Radosny skrzypek na dachu w różnych konfiguracyjnych wariantach, to także wspomnienia dzieciństwa, z którego malarz nigdy nie wyrósł. Pochodzę z dzieciństwa - mówił o sobie - czym jestem starszy tym mniejsze we mnie dziecko. Dziecinność w dobrym tego słowa znaczeniu przekładała się na jego całą artystyczną twórczość. Chagall malował w jidysz, twierdzi krytyk sztuki Monika Małkowska. Cztery krótkie opowiadania o przyszłym mężu można przeczytać w „Płonących świecach” Belli Chagall. Poetycka, pełna liryzmu proza poświęcona jest wspomnieniom z dzieciństwa. Chciała ocalić je od zapomnienia dla córki i męża. W tym czasie powstaje jego słynny obraz „Narzeczona w czarnych rękawiczkach”. „Paryż przez okno” porównywany jest do „Panien z Awinionu” Picassa. Wydawnictwo W.A.B. wydało biografię Jonathana Wiliamsa „Marc Chagall”.  
W ostatnich dniach lipca w KCKSiR można było usłyszeć koncert wrocławskiego Chóru Synagogi pod Białym Bocianem: „Miedzy Torą a menorą”. Zespół zachwycił nie tylko melomanów, ale osoby, które wcześniej z kulturą żydowską miały sporadyczny kontakt.
Twórczość Donny Tartt autorki trzech powieści: Tajemna historia; Mały przyjaciel; Szczygieł budzi relatywne opinie. Za tę ostatnią w 1914 r. otrzymała Nagrodę Pulitzera. Pierwsza oparta na realiach życia studentów amerykańskiego kampusu w Vermont, gdzie autorka studiowała. W środowisku akademickim dochodzi do morderstwa. Dalej misternie skonstruowana opowieść snuta jest wokół pytania dlaczego? Nie sposób się od niej oderwać. „Mały przyjaciel” - mroczna powieść gotycka o winie i karze - zachwyca już nie tak bardzo. W Aleksandrii, w stanie Missisipi, w ogrodzie swoich rodziców w tajemniczych okolicznościach zostaje powieszony na drzewie siedmioletni chłopiec. Po jedenastu latach jego siostra postanawia odnaleźć sprawcę zbrodni. Mimo, że sama fabuła wydaje się być niekonwencjonalna, brak jej wartkości, która trzyma akcję w napięciu. Momentami staje się nawet nużąca. Inspiracją do napisania „Szczygła” ostatniej powieści Donny Tartt stało się wspomnienie z dzieciństwa jawiącego się później dorosłej Donnie, jak sen: Wiosną, w ogrodzie babki kwitły magnolie, nagle przed oczami dziewczynki przeleciał koliber, zatrzymał się na krótką chwilę i ten obraz zapisał się w pamięci pisarki na zawsze, ciągle ją prześladując. Szczygieł to także obraz siedemnastowiecznego malarza Carela Fabritiusa. Realnie można go oglądać w pałacu Mauritshiusa w Hadze. Akcja powieści rozgrywa się wokół obsesji małego chłopca, który ucieka z obrazem z Metropolitan Museuum of Art, gdzie doszło do zamachu terrorystycznego. W zamachu ginie jego matka. Od tego momentu chłopiec ze „Szczygłem” się nie rozstaje.  
Wyżej przytoczone sekwencje mogą wydawać się niepowiązane ze sobą, ale tylko pozornie. Wokół nich toczyły się rozmowy na lipcowym spotkaniu w Dyskusyjnym Klubie Książki w Saloniku Prasowym kłodzkiej Biblioteki. Brały w nich udział: moderator Klaudia Lutosławska–Nowak, Maja Dzierżyńska, Danusia Szewczyk i Anna Chlebicka-Gałczyńska.


Anna Chlebicka-Gałczyńska
DKK Kłodzko