Przejdź do głównej zawartości

Drzewo migdałowe w zakładzie karnym

Październikowe wydarzenia w Izraelu tylko teoretycznie nie miały wpływu na grudniowe spotkanie naszego Klubu. Zachęciły nas bowiem do przeczytania - jak się później okazało historii, która właściwie się nie skończyła, a trwa nadal. „Drzewo migdałowe” napisała Amerykanka z żydowsko-polskimi korzeniami Michelle Cohen Corasanti. Fabuła, mimo że dzieje się na przestrzeni kilkudziesięciu lat, poczynając od lat 50-tych XX wieku, nie odstaje rzeczywistością od wydarzeń, jakie mają miejsce dzisiaj, pomiędzy Semitami a autonomią palestyńską. Różnice jakie można ewentualnie zauważyć, to nowocześniejsze wyposażenia obu stron, służące do walki.

Podobnie jak społeczeństwo szeroko pojętego zachodu, tak i nasza grupka podzieliła się niemal po połowie. Słowa krytyki spadły na jednych, jak i na drugich, przy czym tylko poprzez ograniczony czas, w jakim się spotykamy nie doprowadził do przechylenia szalki w żadną ze stron.

Nasze czysto akademickie rozważania zabraliśmy więc do naszych cel, w których trwa ona do dziś, i trwać pewnie będzie tak długo, jak długo oglądać będziemy w wiadomościach kolejne ciała kobiet i dzieci, zabitych, leżących na ulicach miast, czy dzieci, które zamiast się uczyć, żebrzą o chociażby jeden posiłek na dobę….

MARCIN
DKK "Zakład Karny" Wołów