Przejdź do głównej zawartości

Oj, jak pięknie żyć, nocą nad rzeką iść, sięgać do dna, w ręce chwytać ryby zimne jak woda chłodna... czyli tęsknota za poezją, Cyganami i za latami dzieciństwa...

Musiałam ochłonąć od wrażeń i wzruszenia, żeby wyrazić to co czuję po przeczytaniu książki Angeliki Kuźniak Papusza.
Bardzo pomogło mi podzielenie się wra-żeniami z koleżankami z Dyskusyjnego Klubu Książki, który odbył się 6 marca w naszej bibliotece.
Dyskusja na temat tej książki była okraszona własnymi wspomnieniami na temat Cyganów, którzy byli obok nas i pamiętamy ich z dzie-ciństwa.
Sama książka mówi nie tylko o Bronisławie Wajs zwanej Papuszą lecz także opisuje tragiczne losy Cyganów w czasie II wojny światowej oraz przedstawia bardzo trudne życie rodzin cygańskich w czasach powojen-nych.
Książka pisana przez młodą autorkę, która nie znała osobiście Papuszy, oparta jest na słuchowiskach i niewielu nagraniach filmowych jakie się zachowały. Uważam, że Angelika Kuźniak wiarygodnie przedstawiła genialną w swej prostocie i skromności Papuszę, o której Julian Tuwim pisał, że jest bijącym źródłem poezji.
Sama Papusza jawi się jako niezwykle dobra kobieta, oddana żona i matka kochająca nad życie swojego adoptowanego syna Tarzana. Gdy mówiła meta-foryzowała tak, że można było pomyśleć, że tworzy poezję.
Młode lata byli śliczne, moja piosenka to jest cicha łza, natomiast o starości mówiła: poeta każde drzewo potrafi odstarzeć, a człowieka nikt nie może...
Jerzy Ficowski, z którym się przyjaźniła zapytał Papuszę, gdzie są jej pio-senki: zaśpiewały i jak ptaki odleciały.
W mojej ocenie Papusza pisała przepiękne wiersze o tęsknocie za lasem, za taborem, cygańskim życiem oraz wielką miłością do ludzi.
Bardzo wzruszyłam się losem tej wielkiej duchem kobiety, która w życiu doświadczyła więcej zła aniżeli dobra.
Ile to cierpią Cyganie, ile słyszą od ludzi słów plugawych, ile przekleństw, ile wyzwisk i żaden się nad tym nie zastanowi i nieraz zrani mu serce.
I z tym biednym sercem chodzi Cygan po świecie i z tym żalem...
Trzeba prawdzie spojrzeć w oczy: Papusza niejedną kurę ukradła, ale nie dla siebie lecz dla synka Tarzana, który najlepiej lubił rosół z kury złapanej. Żaden mu tak nie smakował...

Maria Kirkiewicz
moderator DKK w Ostroszowicach