Zwierzu jest muzykiem rockowym w
średnim wieku. Jego codzienną monotonią jest wspominanie koncertów przeżytych
za młodu oraz granie na gitarze pod blokiem, denerwując tym samym sąsiadów, a
zwłaszcza jednego – emerytowanego górnika. Rysiek nie przejmuje się kompletnie
niczym. Ma on licznych potomków, pozostałych po trasach koncertowych lecz do
niego przyznaje się tylko córka imieniem Janka. Stara się ona pomóc ojcu jak
tylko potrafi, niestety rockman nie wyjawia zainteresowania robienia w życiu
czegokolwiek wymagającego poświęcenia oraz obowiązków.
Jego beztroskie życie zmienia
się z chwilą, gdy strzela go piorun i uświadamia sobie, że jest w stanie kontrolować prąd, kierując jego
wiązki w dowolnym kierunku...
Tymczasem w Krakowie w
niewyjaśniony sposób zostają zamordowani studenci. W tym samym czasie poznajemy
młodego Benjamina Benforda, uczącego się na lokaja. Co lepsze, marzenia mają
okazję się spełnić i zostaje on lokajem naszego herosa Zwierzchowskiego.
Zwierzu ze swojego lenistwa nie ma zamiaru nic uczynić ze swoimi możliwościami,
lecz od czego ma swojego wiernego lokaja?
Benford potajemnie zaczyna angażować się w sprawy dawnego Zwierza, który
przyjmuje pseudonim Dreszcz.
Jednak nie łatwo będzie
zaangażować starego rockmana do walki ze złem i pomocą społeczną.
Jakub Ćwiek stworzył
pewnego rodzaju antybohatera, którego zadaniem jest zbawić świat. Trudno mu
będzie z rockmana gardzącego wszelakimi
obowiązkami i zobowiązaniami przejść w rolę zbawcy świata. Czy da radę? Czy mu
się to uda?
Książka, aż huczy od dźwięków
mocnego rock and roll`a. Sądzę, że ta powieść nadaje się dla młodych jak i
starszych osób, którzy mają lub mieli coś wspólnego z tego typu kulturą i lubią
czytać fantastykę.
Natalia Sankiewicz
MDKK w
Chojnowie