Przejdź do głównej zawartości

Tam, gdzie nie sięga już cień

fot. Agnieszka Sierdzińska
Dnia 16.05.2018 roku o godzinie 15.00 w bibliotece w Pielgrzymce odbyło się kolejne cykliczne spotkanie dyskusyjnego klubu książki. Frekwencja była zadowalająca, udział w nim brało 7 osób, w tym sześciu stałych członków oraz jeden gość. Wraz z Paniami omawiałyśmy książkę pt. "Tam, gdzie nie sięga już cień" Hanny Kowalewskiej. Opinie na temat owej pozycji były mocno podzielone aczkolwiek, podsumowując, wspólnie doszłyśmy do wniosku, iż mimo początkowo negatywnych emocji związanych z lekturą, warto ją przeczytać.

Kolejne spotkanie zaplanowane jest na 20 czerwca 2018 roku. Będziemy zajmować się pozycją "Przekonaj mnie, że to Ty" Anny Karpińskiej. 



Tam, gdzie nie sięga już cień - Hanna Kowalewska - recenzja

"Najdłuższy cień zostawiają ci, których kochaliśmy najmocniej"
Inka przyjeżdża na wezwanie umierającej ciotki Berty do nadmorskiej Jastarni, gdzie spędziła dzieciństwo. Nie było jej tu przez dziesięć lat. Zdawać by się mogło, że czas leczy rany, a w obliczu nadchodzącej śmierci bliskiej osoby dawne winy zostają przebaczone.

Tymczasem dziewczyna spotyka się z rosnącą niechęcią mieszkańców. Wokół niej jest coraz więcej nienawiści, zadawnionych krzywd, które wraz z jej przybyciem ożywają na nowo. Każda z postaci, która się pojawia w jej otoczeniu, ma jakieś pretensje. Niektóre osoby ukrywają swoje emocje, inne - przeciwnie - wylewają na Inkę od razu cały ich bogaty zestaw. Obserwujemy to jako czytelnicy bezwolnie, buntując się coraz bardziej na tę jawną niesprawiedliwość. Co mogło uczynić mieszkańcom małego miasta adoptowane przed laty dziecko? Cokolwiek by to nie było, poziom negatywnych emocji zdaje się być przesadzony. A jednak Inka trzyma się prosto, nie odpowiada na zaczepki, stara się być miła - wszystko dla miłości ciotki Berty.

Są w tej opowieści także mężczyźni, ale ich rola zdaje się być mniejsza. Pojawiają się jako niespełnione bądź zakazane miłości z dalekiej przeszłości. Tak naprawdę prym wiodą tu kobiety. To one w zaciszach swoich domów spiskują, plotkują, obdzielają łaskami bądź skazują na wieczną hańbę. Od nich zależy tu praktycznie wszystko. Te kobiety to tak naprawdę czarownice, wiedźmy zaklinające rzeczywistość, mające stały kontakt z przedwieczną siłą w nich tkwiącą. Gdy raz podejmą decyzję, nie zmieniają już zdania.

Hanna Kowalewska zaopatrzyła swoją powieść w potężną dawkę emocji. Szczególnie tych negatywnych, wyniszczających, nie pozwalających wybaczyć mimo upływu lat. Nie jest łatwo żyć w takim świecie. Nienawiść wyziera tu z każdego niezamiecionego kąta. Choć Inka zlepia złe myśli w kulki, które przykleja w różnych miejscach, byle dalej od siebie, to jednak one pozostają. I nadal drążą umysły, wysysając z nich to, co dobre. A wszystko zasadza się na skrywanej przez lata rodzinnej tajemnicy, o której wszyscy tak naprawdę wiedzą, ale nie chcą mówić wprost, wzdragając się przed wyjaśnieniem sprawy raz na zawsze. I tak rodzą się kolejne niedomówienia, problemy, które dawno należało rozwiązać. Jad zatruwa ludzkie serca. Hanna Kowalewska znakomicie to pokazała, malując złożony obraz wielu postaci, które pojawiają się w tej powieści. To z pewnością nie jest ckliwa opowiastka o miłości, choć miłość także w niej występuje, ale ujawniając swą mroczną stronę.


moderator Agnieszka Sierdzińska
DKK Pielgrzymka