Przejdź do głównej zawartości

Sen o okapi

24 listopada Dyskusyjny Klub Książki „Książniczki” spotkał się w licznym gronie żeby porozmawiać o książce Mariany Leky „Sen o okapi”.

Okazało się, że była to świetnie dobrana powieść akurat na tę porę roku i ten ponury listopadowy czas. Większość uczestniczek z prawdziwą przyjemnością poddała się urokowi tej opowieści, w której zwyczajne życie też ma w sobie odrobinę magii. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że to baśń, utopia i „Dzieci z Bullerbyn” dla dorosłych, ale jak to określiła jedna z klubowiczek, taka właśnie literatura jest miodem na nasze serca. Chociaż wcale nie jest nadmiernie słodko – śmierć, lęk, strata odgrywają tu ogromną rolę. Główna bohaterka Luiza doświadcza ich już w dzieciństwie, bo strata jest częścią życia. A Selma, babcia Luizy (która wygląda jak Rudi Carrel - obejrzałyśmy sobie jego zdjęcie), z jednej strony swoim snem zwiastuje nieuchronną śmierć, z drugiej zaś jest tą osobą, która umie „wynaleźć świat po raz drugi”. Co odróżnia powieść Leky od banalnych, naiwnych „czytadeł”? Postacie bohaterów, którzy nie są piękni, bogaci i osiągający sukcesy, ale mimo wszystko żyją szczęśliwie czerpiąc szczęście z drobiazgów, bliskości, wspólnoty i akceptacji bliskich, nawet jeśli są dziwaczni i zupełnie niedoskonali. Dzięki temu jest to proza nie tylko ciepła, ale i miejscami bardzo zabawna, przyznałyśmy się do uśmiechu jaki wzbudza „zacukanie” Luizy czy ulubiona pieśń Friedhelma „O mój piękny Westerwaldzie”.
Omawiając tę lekturę nie można było pominąć warstwy graficznej – okładki zaprojektowanej przez Elizę Luty. Znów w większości zgodziłyśmy się z sugestią, że okładka polskiego wydania jest najpiękniejsza na świecie. Mogłyśmy zobaczyć kilkanaście okładek z tytułami w różnych językach, a to dlatego, że powieść Mariany Leky stała się bestsellerem nie tylko w Niemczech. I tutaj pojawiła się w dyskusji ciekawa kwestia tego, czy wstawiane na okładkę określenia „światowy bestseller” czy „arcydzieło” rzeczywiście zachęcają nas do sięgnięcia po książkę, czy też może wzbudzają obawy i podchodzimy z dystansem do dość nachalnej promocji. Dowiedziałyśmy się też, że powieść została zekranizowana i już w grudniu film wchodzi do kin – na razie w Niemczech. Mamy nadzieję, że będzie można go zobaczyć także u nas.
Ale zanim obejrzycie film, polecamy zatopienie się w książkowej wersji „Snu o okapi”, zwłaszcza w ten posępny, jesienno-zimowy czas.

modelator Dorota Strzelczyk
DKK KSIĄŻNICZKI Bolesławiec