Przejdź do głównej zawartości

Podróż z ciocią Jadzią

fot. MiGBP Wołów
14 czerwca 2018 w Klubie DKK dla dzieci i młodzieży gościliśmy dzieci z „Przedszkola u Babci” w Wołowie. Do wspólnego czytania zaproponowałam książkę Elizy Piotrowskiej pt. „Ciocia Jadzia”. Tytułowa bohaterka jest siostrą taty małej dziewczynki. Dziewczynka przebywa z ciocią niemal codziennie. Pozostaje pod jej opieką, gdy rodzice znajdują się poza domem, np. w pracy. Z ciocią dziewczynka wyjeżdża na wycieczki, odwiedza jej przyjaciół, poznaje różne miejsca i ludzi. Z kolei ciocia, odwiedza rodzinę dziewczynki, kiedy tylko ma ochotę. Jest niezastąpionym członkiem rodziny, z którym z przyjemnością spędza się czas. Jak cię okazało ciocia jest do tego stopnia niezastąpiona, że może zastąpić dziadka. Dziewczynka nie ma dziadka. Jednak w przedszkolu co roku obchodzi się Dzień Dziadka. Gdy dziewczynka zapytała ciocię Jadzię, czy mogłaby na chwilę zamienić się w dziadka, ta nie była zadowolona. Ale tylko dlatego, że musi się postarzeć. A potem, że musi zmienić płeć. Ostatecznie wzięła udział w imprezie w przebraniu. Tak, ciocia jest również nieprzewidywalna!
Dzisiaj przeczytaliśmy opowiadanie pt. „Morze”. Ciocia Jadzia zabrała, jak zwykle latem, dziewczynkę nad morze. Tym razem pojechał z nimi narzeczony cioci (Zenon Pieluszka) oraz chłopiec (kolega dziewczynki) Łukasz Metka. Dziewczynka, która widziała już morze, opowiadała koledze swoje morskie przygody. O tym, jak poparzyła ją meduza, o tym, jak przecięła sobie nogę szkłem, o tym, jak ktoś sypnął jej piaskiem w oczy, o tym, jak fale wciągają ludzi w głąb morza. Chłopiec dziwił się, że wakacje nad morzem mogą być takie niebezpieczne. Ale zdziwił się jeszcze bardziej, gdy zobaczył zadowolonych ludzi, którzy spacerowali brzegiem morza. "Nikt nie walczył z meduzami, nikt nie wydłubywał sobie piasku z oczu, nikt nie pochylał się nad krwawiącą stopą, nikogo nie zatapiały fale...".

Już pierwszego dnia dzieci zabrały się do budowy zamku z piasku. Czas nad morzem upływał nad ciągłym udoskonalaniu budowli. Wymyślali ciągle coś nowego: zwodzony most, szpiczastą wieżyczkę, malutkie balkoniki. A gdy fale zalały pałacowy ogród trzeba było przenieść go w inne miejsce. Zabawa tak ich pochłonęła, że zupełnie zapomnieli o smarowaniu się kremem przeciwsłonecznym, choć ciocia wielokrotnie o tym przypominała. Wieczorem trzeba było za to zapłacić. Skóra była czerwona, wszystko szczypało. Cały następny dzień musieli spędzić na zacienionej werandzie. Ale kremem smarowali się już co pięć minut. Tak na wszelki wypadek. W ten sposób i Łukasz przekonał się, że wakacje nad morzem mogą być „bardzo niebezpieczne”. Szczególnie wtedy, gdy nie słucha się dorosłych.
Po przeczytaniu opowiadania dyskutowaliśmy o treści utworu. Dzieci nawiązały do własnych przygód, które spotkały ich podczas pobytu nad morzem. Na koniec wszyscy stwierdzili, że uwielbiają wakacje nad morzem. Okazało się, że jeden z uczestników spotkania widział nie tylko polskie morze, ale także egzotyczne rejony naszego globu – odwiedził z rodzicami Tajlandię. Na zakończenie spotkania dzieci obejrzały książki i atlasy, dzięki którym mogli poznać mieszkańców mórz i oceanów oraz kolorowali obrazki przedstawiające zwierzęta i rośliny rafy koralowej.
fot. MiGBP Wołów
moderator Renata Rzeźniczek
DKK Wołów