Przejdź do głównej zawartości

Sztuka picia herbaty

fot. Robert Mróz
Kocham księgarnie  i księgarzy. Ci ostatni to mój ulubiony gatunek człowieka. Ale jeszcze bardziej kocham antykwariaty i antykwariuszy, których od księgarzy różni tylko jedno: ekskluzywność. O ile księgarz to na ogół osobnik wysokogatunkowy, o smaku klasycznej, sprawdzonej, niezbyt mocnej herbaty, o tyle antykwariusza nie tak łatwo scharakteryzować, ponieważ każdego z nich  odróżniają od pozostałych  dodatki smakowe, z powodu czego jedni roztaczają wokół siebie orzeźwiającą woń zielonej herbaty z porzeczkami, a inni -  słodkawy zapach lukrecji. Ten, o którym myślę w tej chwili, stanowi słodko – korzenną mieszankę wanilii, migdałów i miodu lipowego. To człowiek, u którego w czasie nawet najsroższej zimy panuje nastrój ciepłego, ale nieupalnego lata. Herbata dosmakowana  przyprawami  z jego  półek długo pozostawia w ciele uczucie łagodnie przepływającego ciepła.

Esej Okakury Kakuzo pod sugerującym powagę tytułem Księga herbaty to książeczka  niewielkich rozmiarów znaleziona właśnie w tym magicznym miejscu.  Należy ją czytać uważnie, w ciszy i skupieniu, ponieważ autor, wychodząc od rytuału przygotowywania oraz picia herbaty, zgłębia istotę azjatyckiego sposobu myślenia i pokazuje różnice między mentalnością człowieka Wschodu i Zachodu. Rozbieżności są tak duże, że właściwie uniemożliwiają one wzajemne porozumienie. Autor mówi wprost, że pogrążony w błogim samozadowoleniu przeciętny przedstawiciel Zachodu widzi w ceremonii herbacianej tylko kolejny przykład tysiąca i jednej osobliwości, które według niego, składają się na niezwykły i dziecinny Wschód. Winą za brak porozumienia obarcza zatem europejski i amerykański sposób myślenia. Nie powinniśmy jednakże sądzić, że wytrawny erudyta pragnie owe podziały utrwalać. Otóż nie, gdyby bowiem obrał sobie taki cel, nie zaadresowałby swojej Księgi do amerykańskich czytelników i nie tłumaczyłby im tak pięknie i jasno podstaw japońskiej filozofii, estetyki, sztuki i podejścia do spraw codziennych. Styl Okakury Kakuzy cechuje wyrafinowanie, lekkość i prostota, dzięki której zwykły odbiorca  może bez większego trudu pojąć podstawy taoizmu i zenizmu. Omawiany esej, obok Tao Kubusia Puchatka Benjamina... stanowi najprostsze i najkrótsze kompendium wiedzy o tych nurtach filozoficznych, a w szczególności o promowanym przez ich przedstawicieli ideale życia i sztuki, który zawiera się w tak zwanym herbatyzmie. Miano to nadano ceremonii picia herbaty w pawilonach herbacianych mogących pomieścić jednorazowo nie więcej niż pięć osób. Wszystko odbywa się w absolutnej ciszy. Mistrz ceremonii, nazwany przez autora filozofem,  skrupulatnie przygotowuje subtelny napar – balsam na zmęczoną zgiełkiem życia duszę gościa, którym może być wędrowiec, wojownik, kapłan lub inny zapracowany człowiek. Używa do tego celu specjalnych przyborów, wśród których każdy ma specjalne i tylko sobie właściwe znaczenie, kruszy, proszkuje lub miele liście, a następnie zaparza napój, dbając o jego właściwy (czyli najlepszy) smak, kolor i zapach. Wszystko odbywa się miarowo, o żadnym pośpiechu nie ma mowy. Nikt nie okazuje zniecierpliwienia, gdyż wszyscy doskonale wiedzą, że oto nadszedł czas kontemplacji, chwila, w której trzeba się zadumać nad ulotnością życia i na nowo odkryć jego sens. W rytuale herbacianym odzwierciedla się także japoński ideał sztuki, której sens polega na wyrażaniu przemijania chwili i próbie uchwycenia jakiegoś elementu stałości w będącym w ciągłym ruchu świecie. Wszak tao oznacza drogę, czyli wieczne poruszanie się i zmianę, zatem tylko umiejętność respektowania pewnych zasad i dostrzegania jedności w tym, co jest natury niestałe, daje nadzieję na zrozumienie ludzkiego losu. Herbatyzm stanowi zewnętrzny wyraz japońskich zamiłowań estetycznych i etycznych jednocześnie, jest swoistą alegorią wschodniej filozofii życia: stonowanej, cichej, przepojonej duchem ascezy i być może dlatego tak trudnej do zrozumienia dla wychowanka krzykliwej i wyzywającej kultury świata zachodniego.

Wiele osób, które powierzchownie zapoznały się z taoizmem oraz filozofią zen, twierdzi, że  świadomość przemijania i wynikające z niej poczucie niestałości świata zawierają w sobie dużą dawkę pesymizmu. Być może tak jest, ale kiedy  głębiej się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że jeśli ów pesymizm wynika z rzetelnej refleksji nad naturą naszego życia i pozwala nam odczuć jego płynny i harmonijny bieg, to może nie należy się buntować i walczyć z tym, co nieuniknione, lecz rozwinąć skrzydła i dać się ponieść wiatrowi w dowolnym kierunku? A wówczas być może okaże się, że porzuciwszy stare nawyki i stereotypy, staliśmy się naprawdę wolni i pogodzeni z życiem, czyli po prostu szczęśliwi? Proponuję więc sobie i każdemu, kto ma ochotę spróbować, aby spokojnym działaniem zacząć przekuwać męczący i nudny pesymizm na pogodny i pełen nadziei stan ducha, w czym z pewnością pomoże  nam wszystkim filiżanka dobrze zaparzonej i pięknie podanej herbaty z dodatkiem rozważań natury filozoficznej.

Zuzanna Mróz 
DKK Bolesławiec