Przejdź do głównej zawartości

Wieczór w DKK

fot. Danuta Jędruszek
Najbogatsze, czyli jak powstawały fortuny Polek.
W czasie spotkania śledziłyśmy kariery 3 Polek Heleny Rubinstein, Misi Sert i Barbary Piaseckiej-Jahnson. Kariery w stylu, „od pucybuta do milionera”. Wykorzystały one szanse daną im przez los, zrobiły światową karierę i dorobiły się niewyobrażalnych fortun. Były ikonami swoich epok, by odnieść sukces potrafiły wiele ryzykować.

Miały wizje i wbrew przeciwnościom, konsekwentnie dążyły do danego celu. Opowieści o ich życiu, kulisach sukcesu są intrygujące, nierzadko okupione wyrzeczeniami lub brakiem szczęścia osobistego.


Chaja czyli Helena Rubinstein-Cesarzowa Urody
Urodziła się w ubogiej rodzinie, jednak rozmyślnie opowiadała niesamowite historie na temat swego życia, przez to trudno dziś oddzielić prawdę od legendy, mieszkała w „żydowskiej dzielnicy”, w skromnym mieszkaniu, jako najstarsza z rodzeństwa pomagała matce w domu, przeszła też kurs buchalterii w sklepie ojca. Pragnęła wyrwać się z dusznego świata krakowskiego Kazimierza. Po konflikcie z ojcem wyjechała do Wiednia, gdzie siostra matki miała sklep z futrami, to wtedy pojawiło się u niej zamiłowanie do eleganckich futer-pasja, której pozostała wierna do końca życia, przy okazji poznała zasady handlu ekskluzywnymi towarami.

Obserwując zamożną klientelę zauważyła, że kobiety są gotowe dużo zapłacić za poprawę swojego wyglądu, zrozumiała, że ekskluzywny towar musi mieć wyjątkową cenę, bo wtedy zapewnia nabywcy poczucie wyjątkowości. Te lekcje zapamiętała na całe życie.

Po trzyletnim pobycie w Wiedniu wyemigrowała do Australii. Widząc pomarszczone twarze australijskich kobiet dostrzegła szanse na swą karierę, postanowiła produkować kremy. W kuchni przerobionej na laboratorium realizowała swe marzenia. Podstawowym składnikiem była lanolina. Marzyła jednak o własnym salonie, pomógł jej w tym John Thopson, który miła dużo pieniędzy i został jej kochankiem. Jej firma została zarejestrowana w 1903 r. Kremy miały się nazywać Valaze i miały status towaru luksusowego. Helen zadbała też o reklamę w prasie.

Mimo sukcesów wyjechała do Europy, by zapoznać się z najnowszymi trendami w produkcji kosmetyków i przeszczepić je na grunt australijski.

Ciągle myślała o budowaniu światowego imperium kosmetycznego. I wtedy poznała mężczyznę, który w tych projektach odegrał znacząca rolę, był to Edward Titus (dziennikarz). Okazał się pierwszym poważnym związkiem uczuciowym w życiu Heleny. Ślub wzięli w Sidney w 1906 r., ale już w czasie miesiąca miodowego okazało się, że Titus ma słabość do płci przeciwnej. Pierwsze niepowodzenie odreagowała jak typowa kobieta kupując niezwykle kosztowny sznur pereł i tak robiła po każdej kłótni z mężem (a ich małżeństwo trwało 25 lat).

Nadszedł czas na podbój Paryża - hitem okazał się puder w kremie maskujący niedoskonałości skóry – Liquidine.

Wkrótce okazało się, że Helena jest w ciąży. Urodziła Roya, a po 3 latach Horacego. Synami opiekował się jej mąż. Helena dała synom luksusowe życie i pieniądze, ale nie dała im wystarczającej części siebie.

Helena prowadziła szkolenia stając się w ten sposób prekursorką nowych metod handlu detalicznego, zorganizowała też szkołę kształcąca pracownice jej stoisk.

Po rozwodzie z Edwardem wzięła ślub z księciem Arczyłem-Gureli Czkonią, ich małżeństwo było udane, ale trwało krótko, książę zmarł na atak serca.

Helena nie zwalniała tempa pracy, ale szwankowało jej zdrowie, stała się wybuchowa, skąpa i trudno było z nią wytrzymać.

Prasa nazywała ja „żelbetową budowlą”. Rządziła twarda ręką, nieustannie powtarzała, że wszyscy muszą więcej pracować , nie interesowało jej to, że doba ma 24 godziny, należy pracować tak, jakby miała 48.

Mimo niewątpliwego sukcesu, w chwili śmierci nie było przy niej nikogo. O jej śmierci poinformowały gazety na całym świecie, to pokazuje, jak daleką drogę przebyła mała Chaja z krakowskiego Kazimierza.

Misia Sert – zwana Królową Paryża to Maria Zofia Olga Zenajda. Była jedna z najpiękniejszych indywidualności Paryża przełomu XIX i XX w., muzą i natchnieniem najwybitniejszych artystów, jej nazwisko otwierało każde drzwi nas Sekwaną, a jeszcze odkryła dla świata Coco Chanel.

Urodziła się w rodzinie artystów, ale małżeństwo jaj rodziców nie było udane, jej ojca, Cypriana Godebskiego, bardziej interesowała kariera i kobiety, jego żona zmarła przy porodzie Misi. Ojciec oddał Misię na wychowanie – najpierw kochance, potem babce, wreszcie drugiej zonie Matyldzie Natanson.

Po krótkiej edukacji opuściła rodzinę i rozpoczęła samodzielne życie i udała się do Paryża. Tak poznała Tadeusza Natansona, wydawcę czasopism. Dzięki temu, że go poślubiła weszła w skład elit artystycznych Paryża. Misia „kolekcjonowała” artystów a najbardziej pociągali ja utalentowani degeneraci, np. Loutrec czy Verlaine. Często zapraszała ich do siebie, a oni się jej odwdzięczali, np. Renoir malował jej portrety.

Wkrótce na horyzoncie ich życia pojawił się Alfred Edwards, jeden z najbogatszych ludzi Paryża. Misia najpierw została jego kochanka, a potem żoną. Edwards spełniał każdą zachciankę Misi, zrobił z niej „najbardziej rozpuszczoną dziewczynkę na świecie”. Kupował jej apartamenty, ale największą radość sprawiła jej łódź „Laimme”. Spędzała na niej dużo czasu i tam też poznała malarza Jose Maria Serta. Misia wiedziała, że wreszcie trafiła na właściwego mężczyznę. Rozwiodła się z Edwardem i w wieku 37 lat poślubiła Serta. Wówczas po raz pierwszy wypowiedziała sentencję, której miała być wierna do końca życia:

„Każda kobieta musi kiedyś zdecydować, czy będzie miała lat 18, 30 czy 80. Ja zdecydowałam się na 30.”

W czasie wojny 1914-1918 Misia spotkała Coco Chanel, spotkanie to przyniosło poważne konsekwencje dla obu pań, także dla światowej mody (opracowany przez nią luźny styl, projekt małej czarnej) był też początkiem przyjaźni, która przetrwała aż do śmierci Misi.

Misia była oczarowana Coco Chanel, doszła do wniosku, że jest ona nieoszlifowanym diamentem i to właśnie Misi przypadło w udziale wydobycie z niej cudownego blasku.

To Misia przyczyniła się także do powstania słynnych perfum Chanel 5, które zawojowały 5 kontynentów.

W 1920 r. Sert i Misia zalegalizowali swój trwający 12 lat związek. I choć Sert ja zdradzał, byli sobie nawzajem potrzebni: on miał duże pieniądze, ona natomiast go lansowała. Po siedmiu latach wzięli rozwód, a Sert związała się z Izabele Adivani. Między Misią, Sertem i jego żona Isabele były dziwne relacje. Misa traktowała Isabele trochę jak córkę, popłynęła nawet z nowożeńcami w podroż poślubną. Kiedy Isabele umarła (miała gruźlicę), pogorszył się też stan zdrowie Misi: wzrok, atak serca. Przed śmiercią opiekowała się nią Chanel i to ona przygotowała ja do pochówku.

Trzecią bohaterką naszego wieczoru była Barbara Piasecka–Johnson. Amerykanie uważali ja za sprytna pokojówkę, która nie do końca uczciwie zdobyła fortuną. Polacy widzieli w niej zarozumiałą, rozkapryszona milionerkę. Jak było napraw
dę? Odsyłamy do książki Sławomira Kopera, na podstawie której przygotowałyśmy właśnie spotkanie DKK.
fot. Danuta Jędruszek
moderator Danuta Jedruszek
DKK Trzebnica